czwartek, 28 listopada 2013

Twoje oczy mają pół miliarda lat

Wszystko zaczęło się od bakterii.
Według prof. Lamb, początki wzroku sięgają czasów kiedy to ziemia była zamieszkana jedynie przez "jednokomórkowe ameby", bakterie, glony i koralowce. Ogólne naukowcy twierdzą, że ludzkie oczy takie, jakie znamy teraz, mogły potrzebować ok 100 milionów lat, aby się w pełni rozwinąć.

Prof Lamb wyjaśnia, że w tym okresie, pojawiły się pierwsze światłoczułe substancje chemiczne, zwane opsynami. Dodaje, że opsyny były używane przez niektóre organizmy, w celu odróżnienia dnia od nocy.
Wyjaśnia, że organizmy posiadały już " kaskady sygnalizacyjne", które mogły wykrywać chemiczne substancje w ich środowisku i jednocześnie opsyny pozwalały im na zobaczenie światła. „Te zwierzęta były małe i nie miały układu nerwowego do przetwarzania sygnałów ze swoich czujników światła". Przegląd przedstawia, że przez następne 200 milionów lat, zdolność opsyn do wykrywania światła ewoluowała i stały się one bardziej wrażliwe, szybkie i niezawodne.

Nasze oczy mają 500 milionów lat.
Prof Lamb mówi, że około 500 milionów lat temu ludzkie oko zaczęło się rozwijać i dodaje: "Pierwsze prawdziwe oczy, składające się z kępek wykrywających światło komórek, zaczęły się pokazywać w kambrze, około 500 mln lat temu, co stanowiło ogromny krok w ewolucyjnym wyścigu zbrojeń."



Prof. Lamb posługuje się przykładem Anomalocaris, metrowej krewetki, drapieżnika morskiego, żyjącego w kambrze, określanego przez profesora jako „Szczęki”. Naukowcy uważają, że stwór miał oczy wielkości szklanych kulek (tych, stosowanych do gry w kulki), które używał do polowań na swoje ofiary i do nawigacji w morzu.

Uważa się także, że istota ta posiadała ponad 16.000 faset w każdym oku, zawierających "komórki widzenia". Profesor Lamb mówi: "Generują one lawinę informacji, znaną jako przepływ optyczny, od oczu, wzdłuż systemu nerwowego kreatury. To wszystko musi być przetwarzane, więc możemy zaobserwować szybki rozwój jego centralnego układu nerwowego, będącego w stanie poradzić sobie z takimi ogromnymi ilościami danych, stale dostarczanymi przez oczy i z innych narządów zmysłu, ze świata otaczającego te zwierzę. Po raz pierwszy zwierzęta zaczynają "widzieć" złożony krajobraz, który zamieszkują. Profesor zaznacza także, że w tym okresie pojawiły się minogi – bezszczękowce, będące częścią rodziny węgorzy. Ryby te posiadają oczy „camera-style”, bardzo podobne do ludzkich oczu. Dodaje, że minogi mogą być "bezpośrednimi przodkami" oka kręgowców i "z tego możemy wnioskować, że oko kręgowców ma już
co najmniej 500 milionów lat". "Mimo, że jego czujniki światła i systemy sygnalizacyjne są bardzo podobne do tych owadzich i innych bezkręgowców, jego układ optyczny ewoluował zupełnie niezależnie od oka owadziego w jego wielu fasetach"

Prof Lamb zauważa, że od ponad 500 mln lat temu, podstawowy plan oka kręgowców stał się bardziej uregulowany, stopniowo rozwijał się od ryb, płazów, gadów, ptaków, aż do nas. Prof Lamb stwierdza, że celem tego przeglądu jest zrozumienie, w jaki sposób ewoluowało ludzkie oko, żeby dowiedzieć się jak
mogą zmieniać się w przyszłości ludzkie fotoreceptory (inaczej: receptory światłoczułe).

Źródło: http://goo.gl/tpuJiT

środa, 27 listopada 2013

Jak widzi daltonista?

Wada swoją nazwę bierze od Johna Daltona, angielskiego fizyka i chemika, który w 1794 roku jako pierwszy ją opisał w książce „Niezwykłe fakty dotyczące widzenia barw”. Często osoby z wrodzonym daltonizmem nie zdają sobie sprawy z istnienia tej wady, ponieważ daltonizm na ogół nie łączy się z innymi wadami wzroku. Zwykle wykrywany jest przez okulistę w ramach badań kontrolnych. Badanie polega na pokazywaniu specjalnych kolorowych tablic pseudoizochromatycznych z barwnymi plamami, tworzącymi najczęściej cyfry lub rysunki. Zdrowa osoba przeczyta cyfrę poprawnie, natomiast daltonista błędnie. Do dokładniejszych badań używa się specjalnego przyrządu, anomaloskopu. Stwierdzenie daltonizmu oznacza niemożność wykonywania niektórych zawodów, jak np. kierowcy czy pilota, ale także chemików, farmaceutów, fotografików i drukarzy.

Istnieją różne odmiany daltonizmu. Większość daltonistów ma problem z rozróżnieniem tylko pewnych barw. Najczęściej daltoniści nie rozróżniają barwy zielonej lub mylą ją z czerwoną, dlatego wada ta bywa nazywana ślepotą na barwę czerwono - zieloną. Poza tym, zdarza się daltonizm na barwę czerwoną, rzadziej zieloną i jeszcze rzadziej niebieską. Niewidzenie barwy czerwonej nazywa się protanopią, niewidzenie barwy zielonej to deuteranopia, a tritanopia to niewidzenie barwy niebieskiej. To w jakim stopniu upośledzone jest widzenie barwy, jest kwestią bardzo indywidualną. Najrzadziej zdarza się, by daltonista nie widział
barw w ogóle, a jedynie skalę ich jasności.


Siatkówka oka jest światłoczuła, w stożkach siatkówki znajdują się trzy rodzaje światłoczułych pigmentów, które reagują na trzy podstawowe kolory światła, czyli czerwony, niebieski i zielony. Tak więc normalne widzenie jest kompozycją tych trzech barw. W wypadku daltonistów brak widzenia jednej z tych barw powoduje widzenie dwukolorowe, natomiast brak widzenia dwóch barw powoduje widzenie jednokolorowe.

Daltonizm znacznie częściej dotyczy mężczyzn niż kobiet. Niebieski oraz zielony i czerwony jest mylony z kolorem szarym przez około 1% mężczyzn i 0,02% kobiet. Szary jest mylony z czerwonym przez około 1% mężczyzn oraz 0,01 kobiet, natomiast z bladopurpurowym przez 5% mężczyzn i 4% kobiet. Najpowszechniej spotykane jest nierozróżnianie koloru czerwonego oraz zielonego, dotyczy to 8% mężczyzn. Daltoniści muszą jak najszybciej nauczyć się jak nie polegać na barwach, a korzystać z innych wskazówek. Daltonista powinien więc znacznie więcej uwagi przywiązywać do położenia, kształtu i wielkości, a przede wszystkim jaskrawości koloru przedmiotu. Warto wspomnieć, że daltonistom szczególnie odradza się pewne zachowania, jak np. picie alkoholu, palenie papierosów czy zażywanie narkotyków, ponieważ mogą one znacznie pogorszyć rozróżnianie barw.

Daltonizm wywołuje recesywny allel d, który leży na chromosomie X. Allel dominujący jest oznaczony jako D. Allel d występuje stosunkowo rzadko,daltonizm pojawia się u jednego na czterdzieści mężczyzn oraz u jednej na tysiąc sześćset kobiet. U mężczyzn pojawiają się dwa genotypy związane z daltonizmem XDY oraz XdY, w pierwszym wypadku mężczyzna rozróżnia kolory, z kolei w drugim jest daltonistą. U kobiet mogą pojawić się trzy kombinacje alleli, związanych z nieumiejętnością rozróżniania barwy zielonej i czerwonej,  XDXD, XDXd oraz XdXd. O ile kobieta ma dwa allele D, nie jest daltonistką oraz nie nosi genu odpowiedzialnego za daltonizm. Natomiast kobieta posiadająca dwa recesywne allele d jest daltonistką. Heterozygotyczna kobieta XDXd rozróżnia kolory, ale może przekazać gen daltonizmu dzieciom. Mężczyzna allel d może przekazać wyłącznie córkom, a synom chromosom Y. Daltonistka przekaże wadę synom, gdyż oba jej chromosomy X zawierają allel d. W przypadku córki, pojawienie się daltonizmu uzależnione jest od tego, czy ojciec jest daltonistą.


Źródło: http://goo.gl/lbx5tV

wtorek, 19 listopada 2013

Naukowcy radzą: wypędź dziecko na dwór, bo oślepnie

Coraz więcej dzieci ma wadę wzroku. Nie chodzi tylko o to, że trzeba nosić okulary. Jeśli wada wzroku pojawia się u kilkuletnich dzieci, to nawet gdy jest ona niewielka (tzw. niska miopia do -3,0 dioptrii), grozi tym, że w dorosłym wieku stanie się poważnym problemem. Wysoka krótkowzroczność (od -7 dioptrii w górę) stwarza ryzyko odwarstwienia się siatkówki, jaskry, rozwoju wczesnej zaćmy i w konsekwencji ślepoty.

Dramatycznie brzmią doniesienia z Azji. Na Tajwanie procent siedmiolatków, którzy cierpią na krótkowzroczność, wzrósł z niecałych 6 proc. w roku 1983 do 21 proc. w 2000 r. W wieku 15 lat już 80 proc. nastolatków nosi tam okulary. W USA jest tylko nieco lepiej. W latach 70. na miopię cierpiało 25 proc. ludzi, w 2009 roku - już 40 proc. W Polsce co trzeci, czwarty absolwent szkoły średniej jest dotknięty tą wadą.

Krótkowzroczność jest dziedziczna. Jeśli któreś z rodziców ma tę wadę wzroku, istnieje duże ryzyko, że i my będziemy ją mieli. Jednak pogarszanie się wzroku coraz większej liczby dzieci na całym świecie każe podejrzewać, że niemałą rolę odgrywa także środowisko, w jakim dorastają. Wiadomo, że czynnikami ryzyka są: częste czytanie, udział w sportach, oglądanie telewizji, niedożywienie, depresja. Jednak naukowcy twierdzą, że ich wpływ mimo wszystko wydaje się zbyt mały, by wywołać tak duży epidemiologiczny efekt.


Zatem, od czego dzieciom psuje się wzrok?

Od zbyt małej ilości czasu spędzanej na świeżym powietrzu - podejrzewają teraz badacze. W Australii - jak wynika z badań prof. Kathryn Rose, okulistki z uniwersytetu w Sydney - odsetek kilkuletnich dzieci z krótkowzrocznością wynosi ledwie 3 proc., ale maluchy na otwartej przestrzeni spędzają średnio prawie 14 godz. tygodniowo. W Singapurze zaś w ciągu tygodnia wychodzą na dwór tylko na... 3 godz.

Uczona podejrzewa, że to skutek różnic kulturowych w podejściu do edukacji. Azjaci wcześnie zasadzają dzieci do nauki pisania i czytania, zanim jeszcze pójdą do szkoły, co oczywiście skraca ich czas biegania po podwórku. W rezultacie zamiast bawić się w ogródku, siedzą przed biurkiem. Tymczasem australijskie kilkulatki, zanim osiągną wiek szkolny, idą do przedszkola, gdzie kładzie się nacisk na rozwój społeczny i ruchowy dziecka.

Z badań Brytyjczyków z uniwersytetu w Cambridge (Wielka Brytania) wynika, że każda godzina spędzona na zewnątrz w ciągu tygodnia zmniejsza ryzyko rozwoju krótkowzroczności u dziecka o 2 proc. I tylko nie do końca wiadomo, dlaczego tak się dzieje.

Jedna z hipotez zakłada, że na otwartej przestrzeni dzieci częściej koncentrują wzrok na odległych obiektach. W domu zaś zasięg widzenia ograniczają cztery ściany, wzrok skupia się na podsuniętej pod nos książce, ekranie, zabawce.

Przebywanie pod dachem, co dziś wydaje nam się normalne, nie jest wcale dla człowieka naturalne. Setki tysięcy lat rozwijaliśmy się na otwartej przestrzeni. Jeśli dzieci rzeczywiście tracą wzrok od wlepiania oczu w bliskie przedmioty, np. książki, to stajemy przed dylematem trudnym do rozwiązania. Jak prowadzić edukację szkolną, jak uczyć czytania i pisania?


Źródło: http://goo.gl/02wOfY


środa, 6 listopada 2013

Ortosoczewki - czyli nocne "szkła kontaktowe"

Ortosoczewki to specjalny rodzaj soczewek, które zakładane są tuż przed snem i działają, kiedy śpimy. Rano, po przebudzeniu, ściągamy je z oczu, zyskując ostre widzenie przez cały dzień bez konieczności noszenia soczewek. Dzięki swej zaawansowanej konstrukcji, pozwalają na modelowanie kształtu rogówki, co z kolei pozwala na uzyskanie ostrego i wyraźnego widzenia po ich zdjęciu. Soczewki te działają na rogówkę, modyfikując jej kształt w taki sposób, że światło padające na siatkówkę zostaje zogniskowane, tak jak w oku pozbawionym wady - tłumaczy dr n.med. Artur Pasternak, z Centrum Okulistyczno Optycznego Twoje Oczy w Sosnowcu. 


Używanie ortosoczewek, w przeciwieństwie do operacji oczu, "leczy" wzrok tylko na jakiś czas. W pierwszych tygodniach stosowania soczewek konieczne jest nakładanie ich każdej nocy, po tym czasie wystarczy zakładać je co 2 - 3 noc. Jest to metoda odwracalna, co oznacza, że po zaprzestaniu spania w soczewkach powracamy do pierwotnego kształtu naszej rogówki. Ten niechirurgiczny sposób korekcji zyskuje coraz więcej zwolenników - wyjaśnia Artur Pasternak. Osoby, które obawiają się laserowej korekcji wady wzroku, to jedna z grup klientów, do których adresowany jest ten nowoczesny produkt. 

Kto jeszcze powinien zastanowić się nad zastosowaniem ortosoczewek? Ortosoczewki stosowane są zarówno u dzieci, jak i osób dorosłych z krótkowzrocznością do -4,5 dioptrii i astygmatyzmem do 1,5 dioptrii. Chętnie używane są przez osoby aktywne, uprawiające różne dyscypliny sportowe, a także przez osoby wykonujące zawody, w których noszenie soczewek kontaktowych czy okularów jest przeciwwskazane (np. strażacy, górnicy, hutnicy). Ortosoczewki dają pełną swobodę w życiu codziennym także osobom, które nie akceptują się w okularach, bądź nie mają czasu i chęci do zabawy z soczewkami konwencjonalnymi w ciągu dnia. Wskazane są też dla osób, które ze względów higienicznych nie mają możliwości zakładania tradycyjnych soczewek - wyjaśnia okulista.

Ortosoczewki działają modelując rogówkę, dzięki czemu zyskujemy ostre widzenie na kilkanaście godzin. Część osób obawia się, że zakładanie ich na noc może mieć negatywny wpływ na oczy. Czy słusznie? Ortosoczewki wykonane są z materiałów gazoprzepuszczalnych, które zapewniają odpowiedni dostęp tlenu dla naszych rogówek. Wysoka jakość wykonania zapewnia odpowiednie bezpieczeństwo ich stosowania. Soczewki te mogą być aplikowane tylko w specjalistycznych ośrodkach, zajmujących się ortokorekcją mówi dr n.med. Artur Pasternak.

W przeciwieństwie do szkieł kontaktowych, ortosoczewek nie możemy po prostu kupić w "optyku", podając wadę wzroku. Dobór odpowiednich nocnych szkieł to skomplikowana procedura. - W specjalistycznym ośrodku, lekarz dokonuje badania oczu w biomikroskopie, ocenia stan narządu wzroku i jakość filmu łzowego, wykonuje komputerową mapę rogówki oraz określa wadę refrakcji. W oparciu o te badania projektowane są ortosoczewki, które następnie są indywidualnie wykonywane dla każdego pacjenta, tak jak dobrze skrojony garnitur na miarę. Po paru przespanych w ortosoczewkach nocach specjalista ocenia bezpieczeństwo i stopień dopasowania soczewek. Właściwe dopasowanie ortosoczewek oraz prawidłowa pielęgnacja i regularne kontrole u specjalisty zapewnią bezpieczeństwo ich stosowania.

Pacjenci, którzy stosują się do zaleceń okulisty, mogą bez obaw przez lata korzystać ze swobodnego ostrego widzenia, jakie daje im możliwość stosowania ortosoczewek - zapewnia okulista. Z pewnością wadą tego rozwiązania jest jego cena. Około 1,5 - 2 tys. zł za parę szkieł, które powinny wystarczyć na około 2 lata. Jednorazowy wydatek spory - jednak gdy porównamy go z wydatkami na "tradycyjne" szkła kontaktowe, jakie trzeba ponieść w tym samym czasie, cena przestaje być aż tak wysoka. Warto więc przemyśleć wszystkie za i przeciw, i wybrać sposób korekcji wzroku, który najbardziej nam odpowiada.


Zobaczcie filmik:




Źródło: http://goo.gl/vmnDMF http://goo.gl/aOsY9h